Kto z nas nie słyszał o wspaniałej powieści Juliusza Verne’a „W 80 dni dookoła świata”. Ci, co nie czytali, widzieli natomiast film Franka Coraciego. Ale ile naprawdę trwałaby taka podróż?
Powyżej wspomniane opowieści stanowiły wyzwanie dla jej bohaterów, bo jak to? Przemierzyć świat dookoła w 80 dni? Niepodobne. Przecież Kolumb potrzebował aż dwóch miesięcy i dziewięciu dni, żeby dopłynąć do wybrzeży dziwnego lądu, który nazwał Indiami (a dziś kontynent ten nosi nazwę Ameryka). Innym śmiałkiem, który rzucił wyzwanie globowi, był słynny podróżnik i odkrywca Ferdynand Magellan. Rozpoczął swoją wyprawę w 1519 roku – trwała następne trzy lata (jak widać, 80 dni mogło zaskoczyć ludzi!). Kolejną godną odnotowania postacią jest Aleksander Doba, polski kajakarz, który już w sędziwym wieku odbił w pojedynkę kajakiem od brzegów Europy, aby przepłynąć cały Atlantyk. Dokonał tego po 167 dniach na otwartym morzu. Najbliżej jednak historii Fileasa Fogga był Gil Azevedo, Portugalczyk, który postanowił okrążyć glob dookoła i zrobił to w 55 godzin i 47 minut! Tym samym Gil zapisał się w Księdze Rekordów Guinnessa.
Wszystko byłoby zależne od terminów i transportu, a także – prawdziwego celu. Czy chcielibyśmy po prostu okrążyć glob w jak najkrótszym czasie, czy może chcielibyśmy po drodze zasmakować nieco w obcych kulturach? Przyjmując tę drugą wersję, na pewno nie pokonamy rekordu Gila Azevedo, ale czy komuś to potrzebne?
W zasadzie taką podróż można by odbyć samodzielnie, wystarczy spojrzeć na przykład Aleksandra Doba, choć raczej nie każdy powinien porywać się na tak odważne przedsięwzięcia. Sens pozostaje jednak ten sam – możemy samodzielnie, bez wykupywania ofert wycieczek odbyć całą taką podróż. Potrzebujemy tylko dwóch czynników: czasu i pieniędzy, a z nimi zawsze najgorzej.
Istnieją jednak ogromne plusy samodzielnego podróżowania: nikt niczego nie narzuca, sami wybieramy, skąd i dokąd się udamy. To spory komfort, ponieważ biura turystyczne nie zawsze decydują się na odwiedzanie miejsc, które nam najbardziej by odpowiadały. Możemy wówczas zatrzymać się w Indiach albo na Madagaskarze i spędzić tam tyle czasu, ile byśmy chcieli – to jednakże wydłuży naszą podróż, co wiąże się z większymi kosztami. Biura z kolei pozwalają nieco pieniędzy zaoszczędzić.
Warto jeszcze wspomnieć, że gdybyśmy zdecydowali się pójść śladami pierwszych podróżników, czyli drogą morską, nasza podróż pochłonęłaby nie tylko olbrzymią ilość gotówki, ale i czasu. Gdybyśmy się jednak spieszyli, to kto wie, może w kilka miesięcy byśmy się uwinęli.
Jeżeli mówimy o rejsie wykupionym przez biuro turystyczne, to podróż taka będzie trwała około pół roku (co najmniej 4–5 miesięcy). W przypadku lotów samolotem trasa znacznie się skraca i wówczas w podróży spędzimy zaledwie miesiąc. Wracając jednak do rejsów, to są one wyprawiane co roku przez określone linie: Cunard Line, Holland America Line, Costa Cruises, Silversea i Regent Seven Seas. Przeciętny koszt wynosi nieco ponad 160 tysięcy złotych. Gdybyśmy zdecydowali się na podróż w luksusie, wtedy powinniśmy przygotować kwotę sięgającą powyżej 210 tysięcy złotych.
Zdjęcie główne: Pixabay/pexels.com